lane». Powtórzono tu te same narzekania, tylko z górniejszem i bardziej zawiłem krasomóstwem. «Macie nas, którzy was i ludzi waszych żywimy, do godności e. t. c. przez powiększone pracy rąk naszych dochody dajemy sposoby; macie z nas wszystko i dlatego możecie wszystko, a jeżeli ręce nasze pracowite podnoszą was w górę i patrzeć na nas nie chcecie, a gubić nas, niweczyć albo do ostatniego upadku i mizerji przyprowadzić zamyślacie, porzucimy was niewzględnych a pójdziemy pod mądrych, cnotliwych, Boga, religję i poddanych swoich kochających panów, zrobimy z borów role, z wody pole, z błot i chrapów sianożęci, weźmiemy prawa i zrobimy pewne i nigdy niezawodne dla siebie, dzieci i potomków naszych, których nam świątobliwie dobrzy panowie dotrzymają».
Suplika ta, chociaż zwrócona do reformatorsko nastrojonego sejmu czteroletniego, pozostała, jak wszystkie inne, bez skutku, Jest to zupełnie obojętne, kto ją pisał, a jest pewne, że nie pisali jej ci, którzy się w niej skarżą; mimo to nie przestaje ona w ramach zatargu poddanych jednej wsi z panami odbijać całej tragedji położenia chłopów w królewszczyznach, to jest tam, gdzie im było lepiej. Ci w dobrach szlacheckich i duchownych, którym było gorzej, nie mieli nawet pociechy skarżenia się — bezskutecznie.
Wobec rozbudzonego przez sejm czteroletni życia, pragnień i nadziei, które przeniknęły również aż do najniższych warstw społecznych, tych suplik ukazywało się wiele. W. Smoleński[1] przytacza z archiwum po J. K. Branickim kilka decyzyj panów,
- ↑ Kwartalnik hist., 1890.