tku, zamienią się w wesołość... Nie będą dzieci od matek rzucane w kolebach, skrępowane na pańszczyznę pędzonych, gdzie lub się płaczem zrywają do kalectwa, lub makową pojone trucizną do snu śmierci podobnego».
Dla wszystkich niesprawiedliwości, gwałtów, okrucieństw, popełnionych na chłopach w Polsce, znaleźć można odpowiednie a nawet jaskrawsze objawy w życiu narodów europejskich. Jeden tylko rys — i to może najgorszy — jest wyłączną własnością naszej historji. Mówimy tu o stosunku szlachty do żydów. Nieszczęśliwy ten naród nie był nigdy i nigdzie lubiany, wszędzie znienawidzony, przeklęty i prześladowany. «W średnich i nowych wiekach — powiada J. Scherr — monarchowie, książęta i panowie otaczali żydów opieką dla ciągnięcia korzyści. Hodowano pijawki, którym pozwalano ssać krew narodu, ażeby ją potem z nich wycisnąć. Od czasu zaś do czasu, zwłaszcza podczas wojen krzyżowych, masami ich wyrzynano, korzystając z jakiejkolwiek sposobności rzeczywistej lub zmyślonej. W latach 1348—1350 wszystkie miasta nad Renem i w Szwajcarji, a także daleko w głąb średnich i północnych Niemiec dymiły się olbrzymiemi stosami, gdyż każde chciało mieć swoje palenie żydów»[1]. Miasta polskie takiego pragnienia nie miały, ale polscy monarchowie, książęta i panowie hodowali żydów w tym sa-
- ↑ Deutsche Kultur- u. Sittengeschichte, Lipsk 1876, s. 161, W samym Strassburgu spalono odrazu 2000 żydów. «Podczas gdy mężowie płonęli, przed stosami wydzierano żonom dzieci, ażeby je ochrzcić: ale matki przyciskały dzieci do piersi i rzucały się z niemi w ogień».