często ten objaw, że autor bierze naprzód w swym głosie obrończym bardzo wysokie nuty, a potem nagle opuszcza go do bardzo niskich. Zachodzi to również w drugiej części pisma Baudouina. «Nie rozumiem przez tę wolność — powiada — iżby chłopu, który dla mnie ziemię moją uprawia, wolno było odejść od pługa, kiedyby zechciał, a mnie do wyręczenia go w pracy przymusić, kiedyby mu się tak podobało; lecz chcę, abym względem chłopa mojego był panem mocą prawa narodowego... Chcę, aby prawo chłopu nakazywało pracę dla mnie... Dlatego, iż sprawiedliwość wymaga, aby ten, kto z mojej własności żyje, wypłacił mi się osobistą pracą, jeżeli mi się innym sposobem wypłacić nie jest w stanie... Pragnąc nakoniec, aby mi prawo zabezpieczyło moc przywodzenia do egzekucji między mną a chłopem zachodzącej umowy przez udział pewny jurysdykcji, to jest takiej, jaka ojcu nad dziećmi, panu nad służebnemi z prawa cywilnego przystoi, chcą, ażebym na wszelkie na złe użycia tej władzy i wymożenia nadkontraktowe we właściwym mi sądzie odpowiadał i był karanym».
Autor nie żąda, ażeby chłop miał równe ze szlachtą prawo być deputatem, sędzią, komendantem wojskowym, królem itd., ale żeby był «właśnikiem i domowładcą majątku osobistą pracą swoją pozyskanego». Oświadcza się też za wolnością zmiany miejsca po skończonym kontrakcie i «nabywania gruntu prawem wieczystem». Uspakaja przytem obawy, ażeby chłopi wykupywali ziemię. Za co? Czyżby chłop mógł tyle oszczędzić, ażeby «był w stanie kupienia ode mnie dóbr, z których intraty tyle tylko z mojej kieszeni jemu
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/450
Ta strona została uwierzytelniona.