z poprzednich «lamentów», jak gdyby je pisała ta sama ręka[1].
Stróże tradycji a raczej uprzywilejowania i związanego z niem interesu szlachty, chociaż widzieli wyłomy w murach jej twierdzy, nie mogli pozwolić, ażeby one runęły bez ich obrony. Nieliczni i słabo uzbrojeni stanęli jednak do walki. Ks Ignacy a S. Maria Mercede Trynitarz (krócej Ig. Grabowski) w dziełku p. t. Dopytanie się u przodków odpowiedzi czyli dodatku do księgi O poddanych polskich (1789) uzasadnił poddaństwo Pismem św. Żył w niem Chrystus do lat 30 u swoich rodziców... Zalecali je również apostołowie. «Poddanych uwalniać nie wolno, nie rzecz i nie można. Nie wolno — bo byłoby to odjęciem wolności z prawa boskiego i ludzkiego, bądź spadkiem, bądź nabyciem uwiecznionej». Nie rzecz — bo mnożyliby się hultaje, złodzieje, rozbójnicy, próżniacy. Nigdy naród nie miał pociechy z wolnego pospólstwa. Chłop wolny będzie unikał zadośćuczynienia tym, których pokrzywdza. Wreszcie uchwalona przez sejm ofiara dla skarbu Rzplitej z dochodów obywatelskich byłaby niemożliwa. Nie można — boby czynszowanie dochody dworu zmniejszyło a ludzi rozpitych i zadłużonych zubożyło. Gdyby chłopów uwolniono od poddaństwa, biedniejsi samiby się do niego wkrótce wrócili, a gdyby im tego zakazano, umieraliby z głodu. Dziedzictwa (użytkowego) chłopom na gruntach pań-
- ↑ Dokument ten, który podczas sejmu krążył w rękopisie p. t. Głos włościanina do stanów sejmujących, miał być przez Potiemkina zakomunikowany carowej Katarzynie (W. Smoleński. Pisma, III). Nie rozumiem, dlaczego Jelski (Zarys) nazywa go «satyrą», kiedy on jest raczej elegją.