przypuszczenie chłopów do obrad publicznych słyszał wnoszone». Zaiste obawa rozśmieszająca.
Znalazł się poważny mąż, który nietylko nie dotknął najmniejszym zarzutem ustawy 3 maja, ale zapalił dla niej dziękczynne kadzidło. H. Strojnowski w mowie na publicznem posiedzeniu Szkoły Głównej Księstwa Litewskiego (1791) rzekł, że ustawa ta zapewnia «porządek przyrodzony», według którego wszyscy ludzie są wolni i równi. «Czas, spokojna rozwaga, porównywanie sposobów gospodarstwa rolniczego, pomnażające światło właścicielów gruntu, każą się nieomylnie spodziewać, że będą czcze i bezskuteczne słowa ustawy rządowej... które odmienią wstydną w Europie opinję, które wolny Polak w żywej pamięci wyryte nosić i rozmyślać powinien». A te święte słowa: «Lud rolniczy pod opiekę prawa i rządu krajowego przyjmujemy». To więc, co według innych autorów zohydzało nas w oczach Europy, to samo według Strojnowskiego odmieniało w niej «wstydną o nas opinję». Zachodzi pytanie, czy tego rodzaju deklamatorzy, głosząc, że «z prawa przyrodzonego wszyscy ludzie są sobie równi» i wspominając o «wolnych Polakach», mieli na myśli rzeczywiście wszystkich «ludzi» i wszystkich «Polaków», czy tylko szlachtę? W pierwszym wypadku popełnialiby kłamstwo, w drugim — zniewagę. — Społeczność szlachecka XVIII w. głęboko miała wszczepioną tradycję uważania ludu za swą poddańczą siłę roboczą, tak mocno stężała w dawnych pojęciach społecznych, że nawet światlejsze jej umysły nie mogły się zdobyć na ocenę konstytucji majowej miarą już gdzie indziej dawno stosowaną i ogromna większość uważała ten akt za nadmiar a nie za nie-
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/494
Ta strona została uwierzytelniona.