dzie do tego, miljony ludzi cierpieć będą w wielu prowincjach stan bardzo zbliżony do niewoli. I oto państwo, które zapragnęło powstać z upadku, które wyznaje swe dawne błędy i chce poprawić swój rząd, nie robi nic dla poprawy losu tej klasy, którą sama konstytucja 3 maja nazywa najdzielniejszą siłą. Rzecby można, że szlachta polska, ratując kraj, miała na pamięci nie naród cały, tylko samą siebie... Żyjąc nad stan i w próżniactwie, nie miała z czego opędzać kosztów przemiany w stosunkach rolniczych i potrzeby takich przemian nie uznawała wcale». Gdyby okazano chłopom większą życzliwość, konstytucja znalazłaby więcej przeciwników i «by ją zwalić, opozycja nie potrzebowałaby czekać na pomoc cudzoziemską».
Korzon, broniąc sejmu czteroletniego, ubolewa, że autorom ustawy 3 maja «nie starczyło tchu na wygłoszenie okrzyku: «wolność wszystkim chłopom polskim!» — «Nikt z autorów lub reformatorów ówczesnych — mówi dalej — nie mógł i nie umiał przypuścić myśli takiej, iżby można było pozostawić chłopów przy siedzibie i gruntach wiejskich, obdarzyć ich tytułem własności i zrzec się wszelkich robocizn, a przynajmniej czynszów na rzecz dworu uiszczanych, boć następstwem takiego przewrotu byłaby, jak się zdawało, doraźna ruina całego gospodarstwa narodowego». Dlaczego — pyta Korzon — zapewniono wolność tylko przybyszom? «Czy zgadza się z logiką prawną upośledzenie krajowe współziomków z cudzoziemcami? Nie do znajomości logiki wszakże, nie do wad umysłu odnosimy ten błąd redakcji, źródło jego widzimy raczej w sercach, które jeszcze nie oczyściły się z grzechu odwiecznej względem chłopa niespra-
Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/496
Ta strona została uwierzytelniona.