Ta strona została uwierzytelniona.
Al. Ar.
CIEKAWA POWIEŚC.
(Ciąg dalszy)
Były to groźne objawy febry.
Nie chcąc przerywać podróży, nieśliśmy ją na noszach.
Balston zaproponował, żeby rozbić namioty i na parę dni się zatrzymać, lecz panna Balston nie chciała się na to zgodzić i przynaglała do dalszej podróży.
Na noc rozłożyliśmy się taborem w lesie. Chora, po zażyciu paru proszków chiny, uspokoiła się nieco. Otoczeni świetlnem ko łem płonącego ogniska, w celu obrony od napaści dzikich zwierząt, pogrążyliśmy się we śnie.
Wtem nad ranem obudził mnie wystrzał.
Zerwałem się z posłania, obudziłem towarzyszów i, chwyciwszy za fuzyę, wybiegłem przed