Strona:Aleksander Arct - Ciekawa powieść.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

ana, chciał zmykać w krzaki, lecz zanim zrobił kilka ruchów, padł pod strzałami Ollone i Hostainsa.
Nauczeni tem smutnem doświadczeniem, już nie wysuwaliśmy się na czoło orszaku; strzelców zaś, torujących drogę, poprzedzali tragarze z zapalonemi łuczywami w rękach.
Po kilku dniach najuciążliwszej podróży dobrnęliśmy do dużej osady, dzikich wojowników Sapos.
Osada ich nosi nazwę Paulo, składa się ze stu szałasów i liczy czterystu mieszkańców.

(Ciąg dalszy nastąpi).