Ta strona została uwierzytelniona.
Po dwóch dniach odpoczynku ruszyliśmy dalej. Byliśmy już niedaleko od Sudanu, lecz, niestety, ta reszta drogi dała się nam dobrze we znaki.
Rozmaite dzikie plemiona urządzały nam coraz to nowe zasadzki. W nocy nie mogliśmy na wet rozpalać ognia i maszerowaliśmy o głodzie. Nareszcie przecięliśmy puszczę. Dalsza droga prowadziła między wzgórzami, za rośniętemi rzadkim lasem.
(Ciąg dalszy nastąpi).