Ta strona została uwierzytelniona.
tatora z wielką ciekawością łowił każdy wyraz, wymówiony przez Balstona. Po chwili przywołał garsona i zapłaciwszy za kawę, szybko się oddalił.
— Znasz tego pana — zapytał Floryan lokaja.
— Znam, panie. Jest to Marray, poszukiwacz dyamentów. Przyjeżdża tu w celu wynajmowania ludzi do coraz to nowych wypraw w góry.
Wyjaśniwszy nam powód rozmowy z lokajem, dodał:[1]
(Ciąg dalszy nastąpi).
- ↑ Brak fragmentu tekstu; prawdopodobnie pominięty przez wydawcę odcinek powieści.