Strona:Aleksander Błażejowski - Czerwony błazen.pdf/115

Ta strona została przepisana.

— To lekarz, nasz przyjaciel, niezwykle dobry człowiek, zaraz go pani pozna — spokojnie odpowiedziała Wanda.
Pani Hala chwyciła ją silnie za rękę.
— Na wszystko w świecie zaklinam panią, niech pani lekarzowi nie wymienia mego nazwiska, niech pani ani słówkiem nie zdradzi, poco przyszłam.
— Ależ nie powiem, jeśli pani sobie tego życzy, ale zobaczy pani, że jutro lub pojutrze pani sama już opowie mu o wszystkiem. To taki kochany, dobry człowiek...
Wanda pobiegła otworzyć drzwi swemu przyjacielowi.