Strona:Aleksander Błażejowski - Czerwony błazen.pdf/116

Ta strona została przepisana.
XV.


Powrót do zdrowia.


Rekonwalescencja Józefa postępowała wolno. Po okresie gorączki nastąpiło nagłe i znaczne obniżenie temperatury i z tem połączone wyczerpanie i osłabienie organizmu. Tętno pulsu było tak słabe, że ledwie dało się wyczuć. Ale Józef był już przytomny. Ciężka choroba, z którą jego mocny organizm przez trzy tygodnie się zmagał, pozostawiła silne ślady. Cera twarzy Józefa nie wiele różniła się od białej poduszki, a spalone gorączką usta tworzyły jakąś nieregularną przykrą plamę. Policzki zapadły się, wyciągając usta w grymas bólu, czy goryczy. Mówienie męczyło Józefa i tylko poszczególnemi cichemi sylabami odpowiadał na pytania.
Pierwsze słowo Józefa, gdy świadomość wróciła, było pytanie: co się dzieje z Wikiem?
Wanda musiała szczegółowo opowiedzieć o swych pierwszych odwiedzinach w więzieniu, o tem, jak wiele dopomógł jej do zobaczenia Wika dr. Kuzera. Potem opowiedziała Wanda szczegóły drugich, trzecich i następnych odwiedzin, opisała