Strona:Aleksander Błażejowski - Czerwony błazen.pdf/121

Ta strona została przepisana.
XVI.


Niezwykłe zeznania.


Sędzia Lubieński skończył właśnie przesłuchiwanie jakiegoś prokurenta bankowego, obwinionego o spekulacje walutowe, gdy do jego pokoju wszedł wysoki, nieco przygarbiony mężczyzna, ciężko opierając się na lasce. Przybyły rozejrzał się kilkakrotnie po gabinecie sędziego jakby w obawie, by nie nie zetknąć się tu z kimś niepożądanym, potem zbliżył się wolno iz trudem do biurka sędziego i przyciszonym głosem zaczął mówić:
— Przepraszam bardzo pana sędziego, że przychodzę sam, nie wezwany tu przez sąd, ale chcialbym złożyć w pewnej bardzo ważnej sprawie zeznanie.
Sędzia Lubieński podniósł swoje duże mądre oczy na nieznajomego:
— W jakiej sprawie chce pan złożyć zeznania?
— W sprawie tajemniczego morderstwa Karola Mertingera. Ja nazywam się Józef Skarski, jestem urzędnikiem prywatnym i bratem, — pan sędzia już wie...