Strona:Aleksander Błażejowski - Czerwony błazen.pdf/127

Ta strona została przepisana.

Sędzia Lubieński zwiesił głowę, słowa Skarskiego głęboko go wzruszyły.
Po krótkiej pauzie Józef kontynuował opowieść o swojej tragedji.
— A teraz zbliżam się do morderstwa. Nie wiem czy znany jest panu sędziemu plan sytuacyjny „Złotego Ptaka“. Trzy wejścia prowadziły za kulisy: jedno wejście jest od garderoby dla publiczności, — drugie od westybulu, trzecie zaś — od podwórza. To trzecie wejście było najmniej wygodne. Chcąc tędy dostać się za kulisy, trzeba było przejść przez podwórko sąsiedniego domu, następnie przez drugie ciemne i błotniste podwórko wzdłuż budynków stajennych i w ciemnościach odszukać wejście. Jeszcze przed swojemi występami zbadałem plan sytuacyjny. Gdy przekonałem się, że trzecie, to najmniej wygodne wejście nie wielu osobom z kabaretu jest znane, postanowiłem właśnie tędy przedostać się za kulisy. Ponieważ o kilka kroków od tego wejścia znajdowała się garderoba Nr. 3, więc ją, jako najwygodniejszą, obrałem dla siebie. Nieznane wejście chroniło mnie przed ciekawością artystów i artystek kabaretowych i stworzyło ze mnie jakiś nieziemski twór, który w czapce „niewidce“ przechodzi przez korytarz kulis.
W dniu, kiedy morderstwo zostało popełnione, wszedłem, jak zwykle, trzeciem wejściem. Biegłem szybko przez korytarz, aby jak najrychlej znaleźć się w garderobie. Garderoba była zawsze ciemna, i dopiero ja zapalałem w niej światło, zamykając poprzednio zawsze drzwi za sobą na klucz. Tego dnia, zaledwie przekroczyłem próg garderoby, usłyszałem w niej jakieś podejrzane ciche jęki i ruchy, jakby kogoś, mocującego się z czemś na ziemi. Natychmiast przekręciłem taster, i oczom moim przed-