Strona:Aleksander Błażejowski - Czerwony błazen.pdf/137

Ta strona została przepisana.
XVII.


Niespodziany zwrot.


Prokurator Gliński był dziś w wyjątkowo złym humorze. Drobiazgi już od rana wywracały uregulowany system jego życia. Służący zbudził go za późno tak, że nie zdążył na czas do biura, potem doręczono mu mocno impertynencki list od jednej z przyjaciółek, wreszcie prezes sądu miał do niego wcześnie rano interes, sam fatygował się do jego biura, ale nie zastał go — dość, że wszystko szło mu dziś jakoś nawspak.
Około godziny jedenastej wszedł do gabinetu prokuratora komisarz Borewicz. Rozmowa nawiązała się szybko na temat morderstwa bankiera Mertingeгa. Gliński miał doskonałą sposobność wylać całą swą żółć i zły humor.
— Doprawdy, panie komisarzu, że cierpliwość ludzka musi się skończyć na widok pracy Lubieńskiego. Przereklamowano go, jako niezwykle zdolnego sędziego śledczego, dostał w ręce sprawę Skarskiego i nie może z niej wyleźć. Śledztwo pierwiastkowe, przeprowadzone przez nas; wyjaśniło już tak