Strona:Aleksander Błażejowski - Czerwony błazen.pdf/47

Ta strona została skorygowana.
VI.


Straszna wiadomość.


Pani Hala spała. Ciężkie jedwabne zasłony pogrążyły jej buduar w zupełnym mroku. Bojąc się, by światło dzienne nie zakłóciło jej snu, pani Hala kazała wczoraj oprócz żaluzji jeszcze ciężkiemi portjerami przysłonić szyby okienne. Troska pięknej pani o wypoczynek była zupełnie zrozumiała; onegdaj była do późnej nocy na balu u Kleskich, wczoraj z Łotkiewiczami w Wielkim na premjerze „Pana Twardowskiego“, później z nimi na kolacji w Europejskim i, wracając do domu, czuła się szalenie zmęczona. Zmęczenie to fatalnie odbiło się na jej cerze i na oczach. Skóra na skroniach nieco przyżółkła, w białkach oczu zauważyła dwie cieniutkie krwawe żyłki. Pani Hali zależało zaś specjalnie na tem, by dziś dobrze wyglądać, — w południe miała się widzieć z Wikiem Skarskim u Lourse’a, wieczorem miała być na dobroczynnym balu w sali pompejańskiej w kostjumie „bérgére“. Rotmistrz Marchwicki już od kilku dni dopytywał