Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/123

Ta strona została uwierzytelniona.


ROZDZIAŁ VI.
NIEOCZEKIWANE SPOTKANIE.

Berlin wracał powoli do życia. Na opustoszałych niedawno ulicach, rozpoczynał się ruch, początkowo nieśmiały, zalękniony. Ludzie wychodzili ze swych domów, jeszcze lękliwie, jakby tylko dla sprawdzenia, że miasto nie wymarło zupełnie i że nietylko oni zdołali ocalić swe życie.
Od dwóch dni zaczęły już nawet wychodzić dodatki nadzwyczajne pism z radosną wiadomością, że epidemja wygasa, a wypadki śmiertelności w mieście są coraz mniejsze. Równocześnie z pocieszającą statystyką, pisma berlińskie nie mogły znaleźć dość słów zachwytu i uwielbienia, dla misji japońskiej, która nie zważając na niebezpieczeństwa, poświęciła cały swój trud i wysiłek dla ocalenia Niemiec. Słowa serdecznej wdzięczności padały szczególnie pod adresem szefa tej misji, doktora Hiwi, który w szeregu bezsennych nocy poszukiwał środków, któreby zniszczyły śmiercionośne bakcyle.