Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/125

Ta strona została uwierzytelniona.

syna. Od miesiąca unikał ludzi i przetrawiał ból i rozpacz w czterech ścianach swojego pokoju. Plecy Blindowa pochyliły się głęboko, chód stał się ciężki, oczy, które dawniej tliły niesamowitym blaskiem życia, jakby spełzły i zmatowiały. Wyglądał jak mechanizm, w którym rozprzęgły się wszystkie śruby i kółka.
Od czasu do czasu, przychodził Blindow jeszcze do swego pokoju w prezydjum policji. Ale teraz, wzrok starego urzędnika ślizgał się obojętnie po stosie akt i nowych doniesień, jakby nie tyczyły się one pracy, w której do niedawna tak był zamiłowany. Nieraz całemi godzinami siedział w skórzanym fotelu i widać było, że odnawia tylko dawne wspomnienia i pragnie z nich zaczerpnąć nową energję do życia.
I dziś Blindow przyszedł niezwykle wcześnie do swego gabinetu. Odsunął obojętnie korespondencję, gdy nagle wpadła mu do rąk duża koperta z nieudolnie napisanym jego adresem. Szybko rozerwał kopertę, Był to dokument wystawiony przez Wolne Miasto Gdańsk, zezwalający na przyjazd jego do miasta. Obok tego dokumentu umieszczony był krótki list napisany niezbyt poprawną niemczyzną.
Blindow szybko przebiegł oczyma treść pisma.
Pisał dr. Hiwi. Uczony japoński donosił, że spełnia polecenie księcia Strogowa i wysyła