Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/137

Ta strona została uwierzytelniona.

dach usłyszał za swojemi plecami głuche trzaśnięcie drzwiami wagonu. Szybko odwrócił się od okna i spostrzegł, że jego towarzysz podróży znikł wraz z walizką z przedziału. Tylko na poduszkach wagonu leżał starannie złożony numer „Frankfurter Zeitung“.
Detektyw wrócił ku oknu i oczami szukał nieznajomego w zwartej ciżbie pasażerów. Na peronie tłum ludzki pchał się w kierunku wyjścia. Pasażerowie wymijając się i potrącając, cisnęli się do podziemnego tunelu. Blindow kontrolował oczami zbitą masę ludzką. Nagle w tłumie mignął mu przed oczyma niski człowiek w palcie z bobrowym kołnierzem. Blindow rozpoznał w nim towarzysza podróży. Pasażer zmieszał się z tłumem i wyłonił się dopiero w przejściu do tunelu. Zanim jednak wszedł w ciemną czeluść, złożył detektywowi głęboki ukłon. Blindow odpowiedział niemem skinieniem głowy.
Teraz Blindow był już pewny, że tajemniczym podróżnym nie mógł być nikt inny, tylko Ommy.
— W jakim jednak celu śledził mnie ten człowiek? — spytał sam siebie, raczej pod wpływem zaciekawienia niż niepokoju i bezwiednie sięgnął po numer „Frankfurter Zeitung“. Rozwinął olbrzymi arkusz gazety zadrukowany małemi czcionkami. W środku ga-