Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/140

Ta strona została uwierzytelniona.

zaś dwóch dni Blindow nie spodziewał się rozwiązać tajemniczej sprawy, która od czterech miesięcy stale wymykała się z jego rąk. Teraz czynił sobie tylko gorzkie wyrzuty, że tak łatwo pozwolił zniknąć w Angermünde tajemniczemu podróżnemu. Po zatrzymaniu go można było dojść do reszty zbrodniczej szajki... Niestety, ptaszek był sprytniejszy i wymknął mu się poprostu z rąk, nie pozostawiając żadnych za sobą śladów...
Sprawa zbrodni na Grunewaldzie odżyła znowu w pamięci starego detektywa, zaczął analizować każdy jej szczegół i zatopił się tak głęboko w myślach, że nie spostrzegł nawet, iż zbliża się stacja, na której miał przesiąść do pociągu gdańskiego. Dopiero wejście konduktora zbudziło Blindowa z zamyślenia. Szybko przygotował swoje walizki i skierował się ku wyjściu.
Pociąg wjeżdżał na stację.
W Falkenburg pozostało Blindowowi kilka minut czasu dla przejścia tunelu i przesiadania do pociągu tranzytowego w kierunku Hammerstein — Chojnice do Gdańska. Stary detektyw całą siłą swych łokci i mięśni przedarł się przez tłum do wagonu. Gdy znalazł się już w przedziale, ogarnęła go nagle senność i zmęczenie. Z małej walizki wydobył pled i poduszkę i ułożył się wygodnie na wyścielonych ławkach wagonu.