Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/143

Ta strona została uwierzytelniona.

W automobilu spojrzał jeszcze raz na adres doktora Hiwi, upewnił się, że mieszka na drugiem piętrze, drzwi numer 12.
Dom na Langgasse, była to stara kamienica, pamiętająca czasy przystąpienia Gdańska do związku hanzeatyckiego, a może nawet czasy zakonu krzyżackiego.
Nie bez pewnego wzruszenia wszedł Blindow w wąską czeluść bramy i skierował się w skąpem świetle ku klatce schodowej.
— Właściwie, po co ja tu idę? — pytał sam siebie, — możliwie, że dobrowolnie włażę w jakąś zasadzkę...
Ale jakaś podświadoma siła pchała go w kierunku schodów. Odruchowo tylko sięgnął do kieszeni, aby się przekonać, czy ma rewolwer w kieszeni. Potem spokojnie zaczął wspinać się ku górze.
Przeszedł czysty, wąski korytarz i z łatwością odnalazł na drugiem piętrze drzwi, nad któremi widniała tabliczka z wypisaną liczbą „dwanaście“. Długo szukał dzwonka. Nie znalazł jednak i zastukał palcem w drzwi.
Pukanie Blindowa odbiło się głuchem echem w wąskich, kamiennych korytarzach. Kamienica wydawała się jakby wymarła.
Po długiej chwili do uszu starego detektywa doszedł odgłos kroków i ktoś otworzył zatrzask
Blindow wszedł do przedpokoju i spostrzegł przeg sobą jakiegoś niskiego człowieka.