Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/169

Ta strona została uwierzytelniona.

własnem nazwiskiem nie mogę dalej występować, nie chcąc być zdemaskowany. Przybrałem więc nazwisko emigranta rosyjskiego, księcia Strogowa, któremu dopomagałem w Berlinie, by nie zmarł śmiercią głodową. Od niego otrzymałem wszystkie papiery na nazwisko księcia Strogowa. Pieniądze, które otrzymałem z Warszawy, i te, które czerpałem z własnego majątku, jak również arystokratyczne nazwisko, pozwoliły mi uczęszczać do najbardziej wytwornego klubu. Tam spodziewałem się, uchwycić dalsze nici śledztwa. Wiedziałem, że tajemnica liter „P. Z.“ promieniuje na wysokiego urzędnika ministerstwa dr. Rauburga, który w klubie lubił uprawiać hazard. W ciągu miesiąca zdołałem się zaprzyjaźnić z tym człowiekiem i wymóc na nim, że wprowadzi mnie na parkiety salonów hrabiów Lenckych.
„Tam poznałem ciebie i twego męża. Rozpoczęła się gra na wielką skalę. Teraz miałem możność dojścia do znaczenia dwóch tajemniczych liter i sparaliżowania zbrodniczej akcji. W klubie zaś rozpocząłem grać w „chemin do fer“. Pierwsze kilka razy przegrałem znaczniejszą gotówkę, potem szczęście mi dopisywało. Jednej nocy Rauburg przegrał do mnie poważną sumę i zobowiązał się zwrocie mi ją W ciągu dwudziestu czterech godzin. Wiedziałem z góry, że zobowiązaniu nie podoła. Wy-