Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/170

Ta strona została uwierzytelniona.

szliśmy tego dnia razem z klubu. Szedł złamany, widziałem, że przegraną wziął głęboko do serca. Po drodze wstąpiliśmy do „Parisiana“. Dr. Rauburg pił dużo, by zalać robaka. Po pijanemu bredził najpotworniejsze rzeczy. Opowiadał mi, jako rzekomemu monarchiście rosyjskiemu, że lada moment Polska przemieniona będzie w pustynię i przestanie wciskać się klinem między dwa potężne państwa: Niemcy i Rosję. Dolewałem mu szampana i udawałem coraz większe zaciekawienie. Gdy wychodziliśmy z „Parisiana“, rozporządzałem już taką ilością dowodów zbrodniczej akcji „trustu P. Z.“, że mogłem wystąpić z jawnem oskarżeniem.“
„Gdy jednak z dr. Rauburgiem uporałem się łatwo, to o wiele cięższą była sprawa z Geheimratem Adolfem Teitelbergiem. Człowiek ten otaczał się taką siecią prywatnych szpiegów, że śledzenie go, dwukrotnie omal nie przypłaciłem życiem. Nadto obserwację nad Geheimratem pod złą zacząłem wróżbę. Zaraz w salonach Lenckych poślizgnąłem się, bo oprócz grubo ciosanej postaci Geheimrata poznałem tam jego żonę piękną, subtelną kobietę, której postać utkwiła mi w pamięci...“
Ruszczyc przerwał na chwilę dla zaczerpnięcia oddechu. Ręce jego nerwowo poszukiwały papierośnicy w kieszeniach smokinga. Po długiej chwili znalazł ją, zaciągnął się dymem papie-