Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/174

Ta strona została uwierzytelniona.

się świtu... Zaraz rano pojechałem do przedstawicielstwa polskiego, gdzie odbyłem ważną konferencję. Postanowiliśmy wezwać z Paryża wypróbowanego przyjaciela Polski, znanego bakterjologa japońskiego doktora Hiwi. Wiedzieliśmy, że ten wielki uczony nie odmówi, swej pomocy w tak ważnej sprawie. Potem nastąpił dalszy podział ról. Ja miałem w umówionym dniu wyrwać za wszelką cenę niebezpieczną walizkę. Podjąłem się tego, ale przyznam, że brakło mi sił do wykonania zadania. Przeszkodziła mi w obowiązku myśl o tobie. Wiedziałem, że jako morderca Adolfa Teitelberga, będę miał raz na zawsze zamknięty dostęp do twoich myśli... W tym celu udałem się do wywiadu jednego z państw obcych. Polecono mi niezwykle sprytnego człowieka, i gwarantowano, że potrali on wykonać każde zlecenie. Znalazłem go w podrzędnej kawiarni na Coepenickstrasse. Znany tam był pod nazwiskiem „Ommy“. Za olbrzymią sumę zobowiązał się przynieść walizkę, żądał tylko, bym mu podał dokładny rozkład mieszkania i tryb życia mieszkańców. Uczyniłem zadość temu żądaniu, podałem mu dokładny plan sytuacyjny i godzinę, w której Geheimrat ma wręczyć walizkę swemu administratorowi. Chcąc zaś zyskać na swobodzie ruchów, uwiadomiłem ciebie, że wyjeżdżam do Paryża. Wyjazd swój upozo-