Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/30

Ta strona została uwierzytelniona.

— No tak, wdzięczności. Przecież w testamencie pamiętał o tobie, zostawił ci piękny majątek ziemski w Prusach Wschodnich, zostawił ci wartościową willę na Grunewaldzie... Czy za to wszystko nie należy mu się wdzięczność? A niestety słyszę, tak mi bowiem donosi Kanner do Augsburga, że szybko gaśnie w twojem sercu pamięć o zmarłym. Podobno ktoś inny przesłania ci wspomnienie tak dobrego męża jakim był Adolf...
— Przepraszam cię, — przerwała mu stanowczo. — W tem miejscu pragnę, aby nie było między nami niedomówień. Wiesz chyba dobrze, że dziesięć lat temu po śmierci mego ojca, mąż mój uzyskał bardzo poważną ilość franków szwajcarskich, które były podstawą jego majątku. Sądzę, że dwieście tysięcy franków, to suma o wiele wyższa, aniżeli wartość spadku...
— Widzę Luizo, że zaczynasz się zajmować interesami, o których przed tem nie miałaś pojęcia. Widocznie znalazłaś dobrego doradcę w sprawach majątkowych...
— Tak, znalazłam doradcę. Nie wiem czy jest dobry, ale wiem, że jest uczciwy. A to najważniejsze przy rozplątywaniu interesów z rodziną Teitelbergów...
Brwi Geheimrata ściągnęły się nad czołem, usta wykrzywiły się w złośliwym uśmiechu.