Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/52

Ta strona została uwierzytelniona.

ście o objawach epidemji nie było mowy. Wypadki jednak ostatnich tygodni odbijały się coraz fatalniej na organizmie pani Luizy. Musiała kilka dni przeleżeć w łóżku.
Wieczorem, gdy dr. Hiwi wracał z baraków do hotelu, wstępował do apartamentów baronowej, gdzie spotykał już Strogowa. We trójkę siadali o wieczornej godzinie, omawiając projekty wyjazdu z Niemiec.
Dr. Hiwi doradzał swoim przyjaciołom, aby możliwie jaknajszybciej opuścili kraj zagrożony epidemją. Nie było to łatwe. Czechosłowacja, Belgja, Francja i Włochy wydały ostre zarządzenia, nie zezwalające na przyjazd z Niemiec na swoje terytorjum. Nawet posyłek pocztowych nie przyjmowano w obawie przedarcia się epidemji. Jedyna możliwość wyjazdu była tylko do Austrji i do Polski, gdzie obowiązywały tylko ostre przepisy kontumacyjne. Należało się jednak spieszyć, bo i te dwa państwa mogły zmienić zarządzenia.
Książę Strogow obiecywał przez swoje wpływy w konsulacie polskim w Berlinie, wydostać paszporty. Baronowa Teitelberg była jednak ciągle niezdecydowana. Jednego dnia pod wpływem perswazji przyjaciół godziła się opuścić Berlin, na drugi jednak dzień cofała przyrzeczenie zasłaniając się koniecznością załatwienia niektórych jeszcze interesów. Decyzja jej była-