Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/81

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie odpowiedział, patrzył gdzieś w kąt pokoju, jakby myślał nad czemś. Potem mówił wolno:
— Pozwól, że odpowiem najpierw na poprzednie pytanie. Gdy prosiłaś mnie o pożyczkę, byłem zdumiony. Wiedziałem, że nie masz żadnych utajonych przed mężem wydatków. Wiedziałem doskonale, że nie zajmujesz się interesami. Suma dziesięć tysięcy marek była poważna... Oczywiście pieniądze wręczyłem ci, nawet bez słowa zapytania, na co są ci potrzebne. Niemniej jednak bacznie śledziłem jak je użyjesz. Raz widziałem, że w przystępie silnego zdenerwowania chowałaś przedemną kopertę pieniężną. Dorozumiałem się, że pieniądze zamierzasz gdzieś wysłać. Obserwowałem dalej i spostrzegłem, że Lotti odniosła kopertę na pocztę. Od tej chwili rozpocząłem badania na własną rękę. Doprowadziły mnie one do zdumiewających rezultatów. Już w ciągu jednego dnia dowiedziałem się, że twoja pokojówka utrzymuje bliższe stosunki z Haunerem, człowiekiem żonatym, który nie cieszył się najlepszą opinją wśród swoich kolegów. Idąc po dalszych śladach, doszedłem do piekarni na Stralau. Ciągle jeszcze nie miałem żadnych danych, że to ta spółka pisała do ciebie list z żądaniem pieniędzy. Potem nastąpił gwałtowny cios: tragiczna śmierć Geheimrata. Gdy