Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/83

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie chciałem drażnić twoich i tak obolałych nerwów. Pragnąłem oszczędzać ciebie. Wiedziałem zresztą, że sam poradzę sobie doskonale...
Spojrzała na niego z podziwem, że tak łatwo potrafi rozwikłać sprawę, która dla niej była tak tajemnicza i niedostępna.
— Doprawdy Dymitrze, imponujesz mi energją i domyślnością... Ale poradź teraz, co zrobić z zeznaniami Lotti. Widzę, że przyczyniłyby się niewątpliwie do wykrycia zbrodni. Mam skrupuły zataić je wobec policji.
Strogow nerwowo obracał w palcach złotą papierośnicę, potem spojrzał w jej oczy z jakimś smutkiem i zamyśleniem. Wreszcie spytał tak cicho, że ledwie dosłyszała:
— Czy bardzo zależy ci, by pomścić śmierć męża?
— Zależy mi — odparła prawie szeptem. Mam wrażenie, że wtedy odzyskałabym pełny spokój i równowagę. Wtedy dopiero rozpoczęłabym nowy żywot...
— Więc tkwi w tobie jeszcze sentyment dla zmarłego?
— O nie — zaprzeczyła gwałtownie — zrozum jednak, że tyle lat wspólnego życia przywiązuje jednak ludzi do siebie... Prawo zemsty, które przestrzegali Teutoni leży i w naturze dzisiejszego, cywilizowanego człowieka...