Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/85

Ta strona została uwierzytelniona.


ROZDZIAŁ IV.
OSTATNI WIECZÓR NA GRUNEWALDZIE.

Baronowa Teitelberg po raz ostatni rzucała wzrokiem na tak dobrze znane jej, kąty willi na Grunewaldzie. Była dziwnie podniecona tym aktem pożegnania. Kazała zapalić wszystkie lampy, tak, że okna jaśniały od zewnątrz jak rozrzucone wśród nagich drzew japońskie lampiony. Lotti i Johann nakrywali kufry i walizy impregnowanymi pokrowcami.
Książę Strogow kontrolował w garażu olbrzymią limuzynę, która miała odejść w daleką podróż. Szofer co chwila zapalał magnet, a książę skrupulatnie badał oddech potężnej maszyny, który wstrząsał całym garażem.
— Idzie jak cacko! — zachwycał się szofer starając się przekrzyczeć łoskot motoru.
Książę skinął głową na znak uznania. Potem zbliżył się do szofera i kazał pokazać rezerwowe opony, wulkanizatory, każdy niemal przyrząd potrzebny w drodze.