Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/90

Ta strona została uwierzytelniona.

W jadalni pani Luiza odzyskała dobry humor, zaczęła nawet żartować.
Strogow zaś przypomniał sobie, że w czasie dzisiejszej gorączkowej bieganiny za interesami, nie miał czasu zjeść obiadu. Widok nakrytego stołu wzniecał w nim głód. Nagle spostrzegł trzy nakrycia.
— Dla kogo trzecie nakrycie? — spytał zdziwiony.
— Trzecie nakrycie jest symboliczne... — tłumaczyła trochę zmieszana. — Kazałam je postawić dla Eriki. Opowiadałam ci już o tym zabobonie naszego ludu w kantonie Zurychskim: — jeśli ktoś chce się szybko z kimś nieobecnym spotkać, to należy przy każdym posiłku stawiać dla niego symboliczny talerz, wtedy zjawi się w ciągu kilku dni, choćby był o tysiąc mil odległy...
— Sądzę, że telegram wysiany pojutrze z Warszawy do Wiednia pod adresem Bauernburgów, przyspieszy przybycie Eriki na równi z symbolicznym talerzem...
— Proszę cię, nie kpij — powiedziała, udając obrażoną.
— Ależ Bóg mi świadkiem, nie kpię... Jestem tak głodny, że o niczem innem nie mogę myśleć, jak tylko o jedzeniu...
— Jeśli uważasz, że teraz zaspokoisz głód, to jesteś w błędzie... Dziś znowu nie dowie-