Strona:Aleksander Błażejowski - Tajemnica Doktora Hiwi.pdf/98

Ta strona została uwierzytelniona.

mógłbym przedstawić Panu prośbę. Chcę wyjechać z Berlina do Gdańska i w żaden sposób nie mogę otrzymać zezwolenia na przyjazd od władz wolnego miasta. Dzięki poparciu Pana mógłbym pozwolenie takie otrzymać. Książę zapewniał mnie, że Pan w swojej uprzejmości nie odmówi mi swego poparcia.

K. Blindow — radca policji “.

Doktór Hiwi patrzył na bilet, obracał go w drobnych palcach, a na jego wąskich ustach wystąpił zagadkowy uśmiech, wreszcie przywołał chłopca:
— Powiedz temu panu, że jestem bardzo zajęty i przyjąć go nie mogę...
Potem doktór Hiwi skierował się po schodach na pierwsze piętro. Przed drzwiami apartamentu baronowej japończyk przystanął na chwilę, wreszcie nerwowym ruchem odwrócił się i wszedł energicznie do swego pokoju.
Porozstawiane na prowizorycznych stołach próbówki, mikroskopy przypomniały Dr. Hiwi, że jutro ma odczyt w Centralnem Towarzystwie Lekarskim, który ma się stać zwrotnym momentem w walce z szalejącą epidemją.
Szybko zdjął futro i ubrał w płaszcz laboratoryjny. Wyciągnął z szuflady biurka pliki papierów i zapisków. Prawdopodobnie dla ostrożności, aby nikt nie przeszkodził mu w pracy,