Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/100

Ta strona została uwierzytelniona.

niem jakiejś zagadki. Utkwił oczy nieruchomo w kącie pokoju, gdzie leżał rozciągnięty na dywanie wspaniały chart syberyjski.
— Czy pies spędzał również noce w pokoju pani? — spytał wreszcie.
— Tak.
— A jak się zachowywał?
— Był czasem niespokojny, jeżył sierść, podbiegał od czasu do czasu do drzwi i warczał groźnie. Wtedy tak szalony lęk mnie ogarniał, że zapalałam wszystkie lampy w pokoju...
— Jeżył sierść?... — powtórzył kilka razy detektyw, potem wstał dziwnie zdenerwowany z fotela i spytał: — Czy nie byłaby pani tak łaskawa zaprowadzić mnie do pokoju, gdzie mąż został zamordowany?
Baronowa spojrzała na niego z lękiem.
— Nie panie, za żadną cenę nie weszłabym tam. Ja widzę ciągle ten straszny gobelin, którym on był przykryty...
Książę Strogow wstał z fotela.
— W takim razie ja wyręczę baronową, — powiedział uprzejmie i zadzwonił na służącego.
Za chwilę wszedł Johann.
— Gdzie jest klucz od gabinetu pana barona? — spytał książę.
— Noszę go ciągle w kieszeni, tak jak to pan baron jeszcze mi polecił...