Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/161

Ta strona została uwierzytelniona.

heimrat codziennie po ukończonej pracy kazał walizkę chować do jednej z przedziałek swojej olbrzymiej kasy ogniotrwałej i starannie ją zamykał. Gdy rymarz opisał mi dokładnie wymiary walizki, formę i barwę, kazałem mu wykonać identyczną kopję. Z kopji tej zrobiłem to właśnie zdjęcie. Zauważy pan prezydent z pewnością oryginalne wydęcia na bokach...
— Doprawdy, tajemnicza sprawa, — mruknął Hauken. — Cóż ta walizka mogła zawierać, że z taką ostrożnością ją wykonywano...
— Znowu, panie prezydencie, tylko moje supozycje. Przypuszczam, że arkusze, które Geheimrat kazał pozostawić u siebie, przesycono w ciągu tygodnia jakimś tajemniczym płynem. Klej czy guma, któremi miały być arkusze spojone, były również tajemniczą chemikalją, znaną tylko Teitelbergowi. Dotykanie palcami tych chemikalij, czy ich wdechiwanie, musiało być zabójcze dla zdrowia, jeśli Geheimrat pozwolił pracę tę wykonywać tylko w specjalnie spreparowanych rękawiczkach i masce. W tem przekonaniu utwierdza mnie jeszcze i ten fakt, że rymarz oświadczył mi, że od czasu wykonania tej walizki, czuje się chory i obawia się, czy nie uległ jakiemu tajemniczemu zatruciu. Odnalezienie tej walizki uważam za sprawę tak ważną, że gdyby pozostawiono mi do wyboru, czy schwytać zbrodniarza, czy odnaleźć