Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/164

Ta strona została uwierzytelniona.

cieśniać pętle na jego szyi. Zmienię plany... Pójdę po nowej ścieżce, ale jeśli i ta zawiedzie...
— To co?
— To wpadnę w przepaść, — powiedział z rezygnacją stary detektyw. Potem poruszył się nerwowo i spojrzał na zegarek. — Ale już czas, abyśmy przystąpili do sfabrykowania tego nieszczęsnego komunikatu — przypomniał starzec chłodnym głosem.
Hauken wziął pióro do ręki i pochylił się nad biurkiem. Blindow dyktował najważniejsze punkty przebiegu śledztwa, które bez szkody dla sprawy mogły być podane do publicznej wiadomości.
— Więc zgadza się pan prezydent na to, że puścimy bajkę o znalezieniu walizki?

— Zgadzam się. Trudno, nie mamy innego wyjścia...

∗                                        ∗