Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/175

Ta strona została uwierzytelniona.

Najdogodniejsza kryjówka była tuż obok olbrzymiego biurka Geheimrata. W tem miejscu spływała duża, szeroka firanka z okna na ziemię. Obok niej stał czarny hebanowy postument z białą rzeźbą. Za tą firanką mógł Blindow nie tylko doskonale ukryć się, ale zupełnie swobodnie obserwować obydwa pokoje.
Ostrożnie wyminął rzeźbę, uchylił firankę i stanął obok okna, starając się sfalować zasłonę, aby ukryć wszelkie ślady swojej bytności.
— Niewątpliwie przestępca zna każdy szczegół w tym pokoju, — pomyślał Blindow — i źle ułożona firanka może zwrócić jego uwagę i spłoszyć go przedwcześnie. Wtedy wszystko przepadło.
W kryjówce swojej czuł się Blindow bezpieczny. Nerwy jego zaczęły się wolno uspakajać. Ryzykowna gra zdawała mu się nawet ponętną.
Noc była ciemna, ani jeden promień światła nie przedostawał się przez ciężką zaporę chmur. W willi panowała bezwzględna cisza, tylko krople deszczu uderzały miarowo w szyby weneckich okien.
Blindow stał bez ruchu, jakby zamarł w oczekiwaniu. Cisza jesiennej nocy zaczęła mu jednak coraz bardziej dokuczać. Monotonny szum w uszach stawał się coraz bardziej nie-