Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/177

Ta strona została uwierzytelniona.

czy zdoła go w całości wykonać. Do tego potrzebne są stalowe nerwy. — Lepsze niż moje, — myślał.
Oczekiwanie stawało się coraz bardziej dokuczliwe. Brak ruchu i niewygodna pozycja w kącie powodowały ustawiczne cierpnięcie nóg i dotkliwy ból w kręgosłupie. Już zamierzał stary detektyw zmienić pozycję, gdy nagle usłyszał lekki szmer. W jednej chwili wstrzymał oddech i zamarł w oczekiwaniu. Szmer powtórzył się po raz drugi nieco już wyraźniej, jakby ktoś ciągnął po podłodze duży kawał zmiętego papieru.
Blindow wytężył słuch, aby zbadać, skąd ten tajemniczy szmer pochodzi. Szelest wydawał się jednak jeszcze oddalony i tłumiony.
— Wchodzi starą, wydeptaną ścieżką, przez komin... — pomyślał Blindow wstrzymując ciągle oddech.
Nagle ręce starego detektywa zaczęły drżeć nerwowo. Spokój opuszczał go coraz bardziej. Tymczasem szmer stawał się bardziej wyraźny, wreszcie w drugim pokoju rozległ się odgłos cichych kroków. Zbrodniarz zbliżał się w kierunku biurka i kryjówki radcy policji.
Po ciele Blindowa przebiegały zimne dreszcze. Po raz pierwszy stary detektyw czuł lęk w obecności zbrodniarza. Nagle usłyszał szelest firanki koralowej. Zbrodniarz był oddalony