Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/184

Ta strona została uwierzytelniona.

nego. Nagle na twarzy olbrzyma odmalowało się przerażenie. Podbiegł w kierunku okna.
— Co się panu stało? — pytał poważnie zaniepokojony. Całą twarz ma pan zwalaną krwią...
Blindow starał się uśmiechnąć. Obolała twarz nie chciała się jednak ułożyć w odpowiedni grymas.
— Proszę szybko zebrać ludzi, zbudzić służącego, który mieszka koło garażu, i proszę wejść tu do mnie na pierwsze piętro. Jestem zamknięty w pokoju...
Glasgier spełnił dokładnie rozkaz. Obudzono służącego, który zdziwił się bardzo wiadomością, że dzisiejszej nocy willę barona Teitelberga odwiedziło tylu niespodziewanych gości.
Johann ubrał się natychmiast i wraz z agentami udał się spiesznie do gabinetu zmarłego Geheimrata, aby uwolnić stamtąd uwięzionego radcę policji.
Blindow siedział nieruchomo w fotelu, obolała głowa opadła na oparcie karła. Przez poręcz zwieszała się bezwładnie potłuczona i posiniaczona ręka. Z głowy starego detektywa spływały na twarz krople krwi. Górna warga była przecięta na dwie połowy. Duże, rogowe okulary leżały stłuczone na ziemi. W oczach rannego jaśniały tylko błyski, które świadczyły, że Blindow jest przytomny, a organizm jego nie został śmiertelnie ugodzony.