Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/189

Ta strona została uwierzytelniona.

bardzo... Ale na miłość boską, niech pan opowie co się działo w tym pokoju...
Blindow z trudem i niechęcią opowiedział o walce z tajemniczym zbrodniarzem. Widać było, że opowiadanie stara się możliwie jak najbardziej streścić, aby zbytnio nie wyjaskrawić swego ryzyka i niepowodzenia. Skończył wreszcie uwagą:
— A teraz, Glasgier, podejdź pan do biurka i otwórz wytrychem lewą szufladę. Papiery, które pan znajdzie w pierwszej szufladzie, trzeba wydostać i przewieźć do dyrekcji policji. Wszystkie te papiery miał dziś zbrodniarz w ręce, a ponieważ pracował bez rękawiczek, więc niewątpliwie pozostawił na nich odcisk swoich palców. Twarz zbrodniarza pamiętam doskonale. Przy pomocy rysowników uda mi się niewątpliwie odtworzyć podobiznę tego Azjaty. Wtedy będziemy mieli już jakieś konkretne ślady. Nie będziemy szukać przestępcy, jak dotychczas w powietrzu, tylko poszukamy go na ulicach Berlina...
Glasgier ukląkł przed biurkiem i wytrychem zaczął otwierać szafkę, nad którą niedawno tak zawzięcie pracował zbrodniarz. Blindow siedział nieruchomo w fotelu. Opuścił powieki i zdawało się, że drzemie zmęczony przeżyciami nocy.