Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/190

Ta strona została uwierzytelniona.

Po upływie kilku minut, agent otworzył szafkę i ostrożnie wydostał z niej kilka arkuszy zapisanego papieru, które zbrodniarz miał w ręce. Glasgier ułożył je systematycznie na biurku, a nie chcąc budzić swego przełożonego, zaczął się zagłębiać w ich treść. Kilka pierwszych kartek, były to jakieś notatki i uwagi o związkach chemicznych, jakieś zawiłe obliczenia matematyczne. Glasgier odłożył je na bok. Wzrok jego spoczął wreszcie na kopji jakiegoś listu, który baron Teitelberg pisał do swego brata w Augsburgu.
Geheimrat zwierzał się ze swoich planów: „Zadowolony jestem bardzo z flirtu mojej Eriki z tym młodym arystokratą rosyjskim, o którym dwukrotnie już Ci pisałem. Jest to, — jak wiesz — przystojny, wytworny człowiek, w każdym słowie i ruchu którego znać doskonałą tresurę wielkopańskich guwernerów. Przytem, co najważniejsze, nie grzeszy zbytnio pieniędzmi, jak każdy uciekinier z rosyjskiej krainy warjatów. Snuje się „książę“ jak cień za Eriką. Mam wrażenie, że człowiek ten nadaje się znakomicie do przeprowadzenia moich planów. Muszę mu dać pracę u siebie... Zobaczysz, jak dzielnego będę miał w nim pomocnika... Niestety, muszę nieco jeszcze poczekać, aż znajdzie się w jeszcze gorszych tarapatach finansowych...