Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/191

Ta strona została uwierzytelniona.

Glasgier oderwał oczy od listu i zaczął zgadywać, co te słowa Geheimrata, pisane na kilka miesięcy przed śmiercią, mogą znaczyć. Niewątpliwie chodziło tu o księcia Strogowa, który był zawsze mile widziany i przyjmowany w salonach potentata chemicznego.
Myśli Glasgiera przerwał nagle sygnał dobrze znanej trąbki automobilowej. Agent wstał i spojrzał przez okno.
Na rogu Edengasse ujrzał duży popielaty automobil, który powoli zwalniał bieg i zatrzymał się przed bramą pałacyka.
Poznał służbowy wóz policyjny.
Cicho wysunął się z pokoju, zbiegł po schodach na dół do hallu, aby wskazać lekarzowi drogę.
— Cóż się wam stało? — spytał doktor Krive rozcierając zmarznięte ręce.
— Radca Blindow ranny.
— Stary Blindow? — spytał zaniepokojony lekarz.
— Zdaje się nic poważnego, panie doktorze. Bardziej bolesne, niż groźne dla życia rany. Sądzę, że radca będzie musiał wstrzymać się od pracy, — a szkoda, bo sprawa właśnie wymaga jego osobistego kierownictwa.
Glasgier wprowadził lekarza do gabinetu. Blindow obudził się już z drzemki. Usiłował podnieść się z fotela, aby przywitać lekarza, niestety o własnych siłach nie mógł się dźwignąć.