Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/22

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ależ, panno Eriko, zapewniam, że ojciec był w drugim pokoju.
— Pan chyba żartuje, — odpowiedziała zniecierpliwiona. — Stamtąd przecież niema drugiego wyjścia.
W oczach Kannera odmalowało się przerażenie.
Baronowa Teitelberg nacisnęła dzwonek. Wszedł Johann.
— Czy pan baron zeszedł na dół? — spytała nerwowo.
— Nie, pan baron w swoim gabinecie był i rozmawiał z tym panem, — służbiście odpowiedział lokaj.
Sytuacja stała się nieznośna. Obecni patrzyli na siebie skonsternowani. Zaalarmowano całą służbę. Po chwili willa oświetlona była rzęsiście. Przeszukano wszystkie pokoje i zakamarki, ale bezskutecznie. Baron Teitelberg jakby zapadł się pod ziemię.
Blady z przerażenia Kanner pobiegł do telefonu i zawiadomił policję o tajemniczym wypadku.