Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/23

Ta strona została uwierzytelniona.


II.


PIERWSZE ŚLADY.


Zaciszny gabinet barona Teitelberga był teraz rzęsiście oświetlony.
W ogromnym fotelu, w którym przed kilku jeszcze godzinami tkwił olbrzymi korpus Geheimrata, siedział teraz urzędnik policyjny i przesłuchiwał świadków wypadku. Zeznawał kierownik jednej z fabryk Teitelberga, Salomon Kanner. Baronowa i panna Erika siedziały ciągle jeszcze w płaszczach wieczorowych i słuchały w niemem skupieniu zeznań tego najważniejszego świadka. Przez bladą twarz baronowej przebiegały od czasu do czasu nerwowe drgnienia, w jej dużych, pięknych oczach szkliły się krople łez. Usta poruszały się jakby chciały coś dopowiedzieć. Panna Erika położyła rękę na ramieniu matki, i miękkiem dotknięciem tara a się ją uspokoić.
W sąsiednim pokoju agenci policyjni przeprowadzali dokładne badania podłogi i ścian.