Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/35

Ta strona została uwierzytelniona.

dratu. Płyta jednak nie puszczała. Teraz łomem starano się kwadrat usunąć. Blindow odsunął się od okna i oczami kontrolował każdy ruch robotników. Wreszcie zaczęto wyważać płytę, która szczerbami trzymała się mocno dna. Niebieski płomyk kończył pracę. Wspólnym wysiłkiem naciśnięto jeszcze raz kwadrat dużemi łomami. Płyta z głuchym trzaskiem odpadła. Robotnicy odskoczyli wtył z wysiłku i przerażenia.
Z otworu wysunęły się dwie olbrzymie stopy człowieka, obciśnięte w szerokie amerykańskie kamasze.
Robotnicy patrzyli z przerażeniem na radcę policji.
Blindow zwrócił się teraz do agentów:
— Proszę wolno i ostrożnie wysunąć tego człowieka.
Przez otwór olbrzymiego stalowego pudła zaczęły powoli wysuwać się zwłoki barona Teitelberga. Ostrożnie ułożono je na otomanie. Czaszka Geheimrata była formalnie zmiażdżona. Na zlepionych wilgotną krzepnącą krwią włosach znaczyły się białe, drobne części mózgu. Olbrzymie gałki oczne patrzyły uporczywie W sufit. Dolna szczęka zwisała bezwładnie. Z ust wysunął się język, jak gruby, siny knebel. Opuchłe palce zwinęły się wskutek skurczu