Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/40

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale Blindow lubił niezwykłą grę. W swojej tyloletniej karjerze policyjnej rozwikłał dużo trudnych i powikłanych spraw. Zawsze wychodził zwycięsko. Znano go też jako zdolnego i energicznego detektywa i powierzano mu najtrudniejsze śledztwa. Nie zawiódł nigdy zaufania. Żartobliwie nazywano go nawet jasnowidzem.
Nadzieja szczęśliwego rozwiązania zagadki grunewaldzkiej, miała dla Blindowa podwójne znaczenie: — Najpierw morderca nie był przeciętnym zbrodniarzem, wskazywał na to sposób w jaki popełniono morderstwo. Wszystko było przemyślane do najdrobniejszego szczegółu, a wykonane nie z odwagą, ale wprost z zuchwalstwem. Zmierzenie się z takim przeciwnikiem dogadzało ambicji Blindowa. Dalej, w tym roku zamierzał Blindow przejść na emeryturę. Nadarzała się więc znakomita sposobność do zdobycia jeszcze jednego wieńca laurowego, — a lepiej zejść z areny w pełni chwały, niż w zapomnieniu. Wkońcu i premja pieniężna nie była dla niego, człowieka obdarzonego liczną rodziną, obojętna...
— Ale czy uda się? — ogarniały go nagle wątpliwości. Odpędzał je szybko. Był człowiekiem o niezwykle silnej woli. Wiedział, że każda, najdrobniejsza nawet nieufność w własne siły może zwichnąć i sparaliżować całe dzieło.