Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/45

Ta strona została uwierzytelniona.

— A nie domyśla się pan radca, kto mógł ją zrabować, lub gdzie ją ukryto?
— Nie domyślam się, — lakonicznie odpowiedział Blindow.
Do rozmowy wtrącił się teraz prezydent Hauken, którego denerwowały wymijające odpowiedzi podwładnego. Zauważył też z przekąsem:
— Pan radca nie grzeszy wielomównością. Oczekiwaliśmy pana z niecierpliwością, aby dowiedzieć się szczegółów zbrodni. Niestety z niezrozumiałych powodów postanowił nas pan nie wtajemniczać...
— Przeciwnie, panie prezydencie, — spokojnie odparł Blindow. — Nie wiedziałem, że żąda pan raportu urzędowego. Mogę go zdać natychmiast...
— Słucham pana.
— W nocy o godzinie pierwszej, — spokojnie mówił Blindow — zawiadomiono telefonicznie policję kryminalną, że baron Teitelberg w tajemniczy sposób znikł ze swej willi. Wydelegowałem bezzwłocznie na Grunewald czterech agentów i jednego urzędnika. Sam pojechałem rozmyślnie o kilka minut później, aby niepostrzeżenie prowadzić pewne badania w chwili, gdy cała uwaga skoncentrowana będzie na urzędniku i agentach. Gdy policja prowadziła śledztwo w mieszkaniu, ja zbadałem ogród i ulicę. Po upływie godziny znalazłem się w ga-