Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/50

Ta strona została uwierzytelniona.

nawet krzyknąć. Ten zbrodniczy „trick“ był artystycznie wykonany, przez człowieka o atletycznej niemal sile. Przeciętny zbrodniarz nie odważyłby się na to nigdy. A mojem zdaniem — pomyślny dla zbrodniarza wynik uchronił kilka innych osób od śmierci...
— Jakto więc sądzi pan, że zbrodniarz planował zamach i na inne jeszcze osoby? — spytał zaciekawiony Hauken.
— Bezwątpienia. Zbrodniarz postanowił za wszelką cenę posiąść walizkę. Jeśliby więc nie udało mu się wepchnąć barona do kasy, byłby strzałem rewolwerowym uśmiercił Teitelberga i Kannera i w ten sposób posiadł walizkę. Gdyby zaś i ten plan spalił na panewce, wówczas weszliby na arenę ludzie, oczekujący w automobilu na Edengasse...
— Rzeczywiście łotry asekurowały się wspaniale... — przyznał prezydent policji.
— I dlatego właśnie przestępców nie można szukać w albumie zwykłych złoczyńców, — mówił z naciskiem Blindow — trzeba ich szukać na innem, bardziej szerokiem polu. I stąd ta olbrzymia trudność — kończył zamyślony starzec, jakby dopowiadał coś do własnych myśli.
— A nie podejrzewa pan zupełnie kto?... — wtrącił nieśmiało dr. Rauburg.
Blindow nie odpowiedział. Mądre oczy starego człowieka spoczęły na szybie okna, a myśli