Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/57

Ta strona została uwierzytelniona.


IV.


MIESZKANIE NA PRZEDMIEŚCIU.


Pogodny dzień jesienny chylił się wolno ku końcowi. Złote promienie słoneczne zdawały się ciemnieć i nabierały czerwonej barwy. Od Sprewy wiał zimny, ostry wiatr i strącał z drzew ostatnie już liście.
Po dniu ciężkiej pracy, robotnicza dzielnica Berlina przygotowywała się do nocnego spoczynku. Coraz rzadsi przechodnie snuli się po źle brukowanych ulicach. Przed domami z czerwonej cegły zbierali się lokatorzy na ostatnią pogawędkę.
Od strony Hammertor szedł wysoki mężczyzna w czarnem, silnie podniszczonem palcie. Na skręcie ulicy, tuż obok wybrzeża, podniósł kołnierz do góry, aby uchronić się przed atakiem zimnego wiatru. Wciśnięty głęboko na głowę kapelusz, zasłaniał mu twarz do połowy. Szedł wolno, bo zmęczone nogi zdawały się zbyt ciężyć i odmawiać mu posłuszeństwa. Wygląd tego człowieka nie raził zupełnie na