Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/70

Ta strona została uwierzytelniona.

dnica. Cały zastęp próżnych flaszek z wódki i tanich likierów zalegał kąt pokoju. Nagle między flaszkami spostrzegł Blindow kulę zmiętego papieru. Detektyw podniósł ją szybko z ziemi i rozprostował papier. Był to świeżym atramentem pisany list. Mokry atrament rozmazał się czarnemi plamami po papierze. Blindow schował list do kieszeni i bacznie oglądał sprzęty pokoju. Bezzwłocznie uwagę starego pochłonęła odsunięta nieco szuflada stołu. Gwałtownym ruchem uchylił ją i spojrzał do wnętrza. Wypełniona była po brzegi papierami, na których starannie kopjowano jakieś listy, podpisy i charakter pisma. Między papierami ukryte były długie laski gumy i kauczuku z nieudolnie powycinanemi nożykiem pieczątkami. Na samym spodzie szuflady ukryte były dwa pistolety mauzerowskie.
— Proszę szufladę wypróżnić i jej zawartość spakować! — rozkazał Blindow krótko. Poczem zwrócił się do Glasgiera:
— Teraz musimy przekonać się, którędy ten drab zbiegł.
Weszli do pustego małego przedpokoju i oświetlili ściany latarkami, ale w przedpokoju nie było ani drzwi, ani żadnego otworu. Blindow skierował latarkę na brudną podłogę i ostukiwał ją obcasem. Wystuk był normalny.