Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/71

Ta strona została uwierzytelniona.

Nagle Glasgier, który oświetlał dalej ścianę, zauważył:
— Ten łotr musiał często przebierać się w robotnicze ubrania, nagromadził tu sporo ubrań płóciennych...
Rzeczywiście, na ścianie porozwieszane były na gwoździach brudne ubrania płócienne, jakich używają robotnicy przy pracy. Zaledwie jednak Glasgier zdjął kilka ubrań ze ściany, wydał okrzyk zdumienia:
— Ach, więc są zamaskowane drzwi!
Glasgier wskazał miejsce: na pstrych tapetach odbijał się ciemniejszy kwadrat. Wąskie szczeliny wskazywały wyraźnie, że są to maskowane drzwi tapetowe.
Agent przyłożył ucho do ściany i pilnie nadsłuchiwał.
— Dokąd te drzwi prowadzą? — spytał przyciszonym głosem Blindow.
Glasgier przyłożył palec do ust na znak milczenia. Radca policji pochylił się również i wsłuchiwał się w odgłosy za ścianą. Do jego uszu doleciał jakiś głos niewieści, który dawał wskazówki. Tymczasem Glasgier odkrył w drzwiach tapetowych otwór zamka. Szybko wyjął z kieszeni angielski wytrych i umocował go w otworze. Długą chwilę zamek nie puszczał. Agent policji nakręcał nerwowo wytrych, aż wreszcie rozległ się zgrzyt sprężyny. Otworzyli drzwi