Strona:Aleksander Błażejowski - Walizka P. Z.pdf/75

Ta strona została uwierzytelniona.

— A panienka co tu robi? — spytał Blindow surowo.
— Przyszłam w odwiedziny do swojej ciotki, pani Tillemann, właścicielki tego sklepu, — odpowiedziała dziewczyna, nie tracąc swej ironicznej miny. — A nie rozumiem, dlaczego panowie niepokoją nas i zadają takie dziwne pytania?
— Proszę zaprzestać żartów! — przerwał szorstko Blindow. — Pytam gdzie zbiegł człowiek, który mieszkał obok?
— Ten pan już wytłumaczył, że nie wiemy, — mówiła z kamiennym spokojem. — Od godziny siedzimy tu zajęci grą w domino. Z okna widzieliśmy pana radcę grającego w restauracji „Pod Cichym Kątem,“ nic więc dziwnego, że i nas wzięła ochota...
— Proszę zaprzestać żartów! — krzyknął doprowadzony do pasji Blindow, a w oczach jego grały błyski gniewu.
— Bo co, panie radco? — spytała pogardliwie, wydymając usta.
— Bo znajdzie się pani za kratą... — syknął tłumiąc gniew.
— Uważam, że pani baronowa Teitelberg rychło wydobyłaby mnie stamtąd...
Blindow tłumił pasję, twarz jego zbladła, a ręce zwinęły się kurczowo w kułak, jakby chciał zgnieść cyniczną dziewczynę.